Strona głównaUrodaUroda to sprawa osobowości, nie metryki

Uroda to sprawa osobowości, nie metryki

Większość kobiet z przerażeniem myśli o starości i utracie urody. Tymczasem twarz kobiety dojrzałej pozbawiona zaciętości i goryczy, może być źródłem prawdziwej uczty dla oka. Uroda bowiem to kwestia osobowości, siły oddziaływania człowieka i jego wdzięku. Młodość tkwi we wnętrzu kobiety, w jej witalności i otwartości na świat. Warto przypomnieć o tym paniom, które obawiają się procesu starzenia.
Uroda to sprawa osobowości, nie metryki [© Lisa F. Young - Fotolia.com] Która z nas nie chciałaby emanować taką energią i siłą, jaką ma w sobie Grażyna Szapołowska, Krystyna Janda czy Beata Tyszkiewicz? A Meryl Streep czy Catherine Denevue? - pełne naturalnego powabu, charyzmatyczne. Emanują pięknem, bo są pełne siły, godności, bo w ich twarzach odbija się życiowa mądrość.

To kobiety, które - w dużej mierze za sprawą wykonywanej profesji - cechuje ogromna ilość różnorakich doświadczeń, bogactwo doznań, plastyczność zachowań. W ich twarzach odbija się kalejdoskop wrażeń, przez co stają się intrygujące dla otoczenia, przyciągają jak magnes.

Mary Wollstonecraft, angielska pisarka i zwolenniczka równouprawnienia już pod koniec XVIII wieku twierdziła, że twarz kobiety zaczyna być interesująca dopiero od trzydziestego roku życia. Zgadza się z nią Barbara Burduk psychoterapeutka z wrocławskiego ośrodka Psychoterapii i Rozwoju Osobowości Better.

Rozwój dodaje blasku

- Kobiety obawiają się starości i utraty zupełnie niepotrzebnie. Przybywanie lat to przecież zdobywanie nowych doświadczeń, nowe przeżycia, rozwijanie osobowości, poznawanie nowych miejsc i ludzi. To wreszcie szansa zrozumienia chociaż drobnej części tego, co nazywamy życiem. Coraz częściej uświadamiamy sobie swoje prawdziwe potrzeby i zdolności dopiero mając lat pięćdziesiąt i więcej. Przykładem może być Mary Ann Moses, która zdecydowała się zostać malarką w wieku 75 lat i odniosła ogromny sukces. Tworzenie czegoś, co ma znaczenie dla ogółu, pomoc innym, ale także po prostu zwykła , która daje nam satysfakcję sprawiają, że jesteśmy pełni zaangażowania i witalności. To wpływa istotnie na nasz wygląd. Dodaje nam blasku i odejmuje lat – podkreśla Barbara Burduk.

Betty Friedan w książce „To zmieniło moje życie” pisze: „(...) Proces starzenia się przebiega inaczej, niż to się potocznie przyjmuje u kobiet aktywnych, które prowadzą intensywny tryb życia. Dowodzą tego różne prace badawcze, które wykazują, że kobiety obdarzone inwencją twórczą, silnie zaangażowane w swój zawód czy pasje, traktują lata klimakterium jako przejście do nowego, bardziej niezależnego i twórczego stadium życia. U tych kobiet również proces fizycznego starzenia się przebiega wolniej.” (…)

Oczywiście nie każda dojrzałej kobiety jest miła dla oka. W swoim otoczeniu widzimy z pewnością wiele twarzy dojrzałych, które - pomimo niewielu - odstręczają. To twarze pełne goryczy, zacięte, szare. Nie chodzi tu jednak tyle o powłokę cielesną, co bijące z nich emocje.

- To twarze osób zrezygnowanych, odciętych od dopływu naturalnych sił, które w nas drzemią. To twarze kobiet, które trwają w złym albo obojętnym związku. Jeśli kobieta nie czuje się doceniana, podziwiana i kochana, wtedy rezygnuje i starzeje się. Pogrążona w rozpaczy, głęboko nieszczęśliwa lub opętana nienawiścią nie będzie promieniowała pięknem. Towarzyszące jej emocje są czarne i zniszczą nawet najwspanialszą urodę. Oczy utracą blask, pojawią się tzw. smutne zmarszczki, ciało przygarbi się, ruchy stracą swój powab – mówi Barbara Burduk.

Wibracje miłości

Nieprzypadkowo czujemy się najpiękniejsze, gdy jesteśmy kochane i same kochamy. Nie tylko drugą osobę, ale i siebie.

- Miłość to najpiękniejsze uczucie, które rozświetla nas od wewnątrz. Jeśli jestem pełna miłości do siebie i do świata, to ta energia rozświetla wszystko wokół. Promienieję szczęściem. I nie ma znaczenia czy obok nas jest osoba, która daje wyraz swojej miłości do nas. Najwyższy poziom odczuwania miłości ma miejsce wtedy, gdy znajduję ją we własnym sercu. Taka miłość nie jest zależna od drugiego człowieka. Gdy natomiast na swojej drodze spotkamy człowieka, który nas kocha i akceptuje, stan naszych pozytywnych doznań i wibracji jest jeszcze większy. To widać na naszej twarzy, w naszych ruchach, gestach - mówi Barbara Burduk.

Warto wspomnieć o jeszcze jednej sprawie. Jeśli kobieta sama nie uważa się za piękną i godną pożądania, to od razu to po niej widać. Taka osoba czuje się skrępowana, ma kompleksy , a to automatycznie odbija się na jej relacjach z otoczeniem.

Na szczęście nie musimy już dziś przejmować się, jak jeszcze sto lat temu, jakimś określonym kanonem urody, prototypem kobiecości. Nie istnieje już jeden szablon piękna. Dawno już pożegnałyśmy się z obowiązkiem noszenia sztywnego gorsetu, który w XIX wieku był obowiązującym elementem ubioru podkreślającym kobiecą urodę. Świat mężczyzn wymagał wówczas od nas tzw. kobiecej figury – z mocno wyeksponowanymi piersiami i biodrami. Dziś każda z nas może wyeksponować co chce, i kiedy chce. Ładne , dekolt, zgrabne nogi. Coraz mniej wstydzimy się swoich ciał i stałyśmy się na tyle pewne siebie, aby powiedzieć światu: jestem piękna taka, jaka jestem. Wyrazem tego są pewne trendy w modzie, jak choćby sukienki czy bluzki, które nosi się bez biustonosza, niezależnie od wieku. Moda dziś obowiązująca jest wszechstronna, zwiewna, kolorowa i - to co w niej najlepsze – nie posługuje się metryką.

- Upodobnianie się do określonego prototypu kobiety, który jest akurat na topie to strata czasu. Lepiej spożytkować tę energię na to, aby jak najlepiej zaprezentować swój własny, niepowtarzalny typ urody. Zwłaszcza, że - jak pokazuje życie - upodobania mężczyzn bywają w tej materii naprawdę zdumiewające. Zamiast uskarżać się na swoje braki, skierujmy uwagę na nasze atuty, niezależnie od tego czy będą to plecy, ręce, , czy szyja. A jeśli nie znajdujemy w sobie fizycznych powabów, pomyślmy, jakie wrażenie na płci przeciwnej robi nasz mile brzmiący głos, eleganckie ruchy, piękny i oryginalny sposób wysławiania się. W każdej kobiecie, niezależnie od wieku, jest coś pięknego – przekonuje psychoterapeutka.

Pozytywnie może nastrajać fakt, że choć w massmediach dominuje nadal kult młodości, to i tak – w porównaniu do 10-15 lat wstecz - oglądamy coraz więcej naturalności. Reklamy pokazują coraz częściej kobiety dojrzałe, którym photoshop nie zamazał zmarszczek, a to oznacza, że firmy promujące dany produkt zaczynają stawiać na autentyczność. Warto swoją droga podchodzić do medialnej papki z dużą dozą krytycyzmu. Nie dajmy sobie wmówić, że wstrzykując botoks, napompowując usta i piersi zachowamy młodość. To iluzja, bo prawdziwa młodość tkwi w naszym wnętrzu, naszej witalności i otwartości na nowe doznania.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 01:07:16, 26-03-2014 alicjaanna

    Pomimo dojrzałej piękności panowie i tak wolą mniej piękną, ale młodą.
  • 21:59:22, 15-04-2014 ~gość: 31.183.57.xxx

    To co dojrzałe jest dobre , ale najpiekniejsza jest mlodosc.Szkoda ze młodość tak szybko przemija i jest taka naiwna.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • EWST.pl
  • Uniwersytety Trzeciego Wieku
  • Fundacja ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Oferty pracy