28-08-2013
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Najczęstszą przyczyną łysienia androgenicznego u mężczyzn jest nadmiar testosteronu. Proces utraty włosów nie jest jednak nieodwracalny. Obecnie, dzięki nowoczesnym rozwiązaniom dermatologicznym można wygrać tę nierówną walkę w sposób bezpieczny i nieinwazyjny.
Dihydrotestosteron i inne trudne słowaDlaczego moje włosy wypadają? Takie pytanie zadajemy sobie rozpaczliwie, gdy zauważamy, że z dnia na dzień nasza głowa zaczyna świecić pustkami. Przecież jeszcze do niedawna cieszyliśmy się bujną fryzurą, która nie sprawiała absolutnie żadnych problemów. Winnym naszych kłopotów jest DHT - dihydrotestosteron. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że im więcej w mężczyźnie testosteronu, tym lepiej. Prawda. Jednak zawarty w nim enzym 5-alfa-reduktaza przekształca ten męski hormon w DHT, który pogarsza kondycję mieszków włosowych. Te stają się cieńsze i jeśli nie zaczniemy działać w porę, po prostu od nas odejdą, zostawiając widoczną skórę głowy pomiędzy włosami. Krótko mówiąc: proces łysienia zostanie rozpoczęty.
Co robić? Co teraz?Sposobów na ukrycie lub zatrzymanie jest wiele. Oczywiście są te gorsze i lepsze. Nadal dla wielu panów jednym ze sposobów pozostaje nieśmiertelna "zaczeska". Nie jest to jednak szczególnie estetyczne wyjście i prędzej czy później można stać się obiektem niewybrednych żartów.
Dla cierpliwych i wytrwałych wyjściem okazuje się przeszczep, który polega na przeniesieniu mieszków włosowych z okolic ciała, które nie podlegają łysieniu, wprost na głowę. Rozwiązanie to jest jednak uciążliwe, bardzo kosztowne i rzadko przynosi efekt w pełni zgodny z oczekiwaniami pacjenta. Alternatywnie można stosować dietę bogatą w witaminy i mikroelementy, która może nie wywoła natychmiastowego efektu, ale na pewno przyczyni się do wzmocnienia organizmu i poprawi stan naszych włosów.
Istnieją też kosmetyczne i lecznicze, które zażegnają wstydliwy problem. Możemy wybierać spośród szerokiej gamy suplementacji. Preparaty blokujące DHT mogą spowodować, że w ciągu 6 tygodni przestaną uporczywie wypadać, a potem już tylko 12 – 18 miesięcy i nasza fryzura poczuje się jak nowo narodzona.
Łysienie androgeniczne, jeśli nie zareagujemy szybko i skutecznie, raz na zawsze zdejmie nam z głowy problem codziennego czesania. Jeśli jednak podejmiemy tę nierówną walkę, a włosy na naszej głowie zaczną wstawać niczym młode zboże, kurację należy kontynuować - najlepiej wszystkimi dobrymi sposobami. Wciąż stosujmy preparaty, zmieńmy dietę i... częściej patrzmy w lustro, bo tylko wtedy wcześniej zauważymy niepokojące oznaki buntu naszego organizmu. A przecież czasem warto mieć „dużo na głowie”.