Strona głównaUrodaBłędy medycyny estetycznej

Błędy medycyny estetycznej

Założeniem medycyny estetycznej jest pomagać. Pozwolić pozbyć się pacjentom kompleksów, by mogli cieszyć się życiem z dużą dawką poczucia pewności siebie. Ludzie otrzymali to narzędzie, by odpowiednio z niego korzystać. Niestety praktyka pokazuje, że bywa naprawdę różnie. Zarówno pacjentom, jak i lekarzom czasem zdarza się zapomnieć jego instrukcji obsługi...
Błędy medycyny estetycznej [Fot. dmitriisimakov - Fotolia.com] Z powszechnie dostępnych danych wynika, że w 2015 roku odnotowano ponad 3 tysiące skarg niezadowolonych z efektów zabiegów estetycznych pacjentów. Jednocześnie, te alarmujące dane nie stoją na przeszkodzie tym, którzy płyną w myśl mody na przejaskrawiony wizerunek przypominający lalkę Barbie i inwestują w zabiegi o karykaturalnych efektach. Nie przeszkadza to także części specjalistów łamać wyuczone podczas wieloletniej nauki zawodu reguły i przykładać ręki do produkcji „klonów" z monstrualnymi ustami czy ogromnymi piersiami, nijak pasującymi do całej sylwetki...

Co ciekawe, mimo tego, biznes kręci się doskonale. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: jeśli jest popyt, jest też podaż. Ludzie CHCĄ tak wyglądać, a ci, którzy z powodów finansowych nie mogą sobie na to pozwolić, chcą takie „wybryki" oglądać. Dowodem tego jest głośny w ostatnich dniach medialny „sukces" 26-letniej modelki, rozpoznawanej jako Anella An. Kobieta prężnie rozwija swoją karierę jako „polska Barbie", a jej fani godzinami dyskutują o jej wypełnionych ustach.

W związku z tym pojawia się wiele pytań o to, gdzie są granice dobrego smaku, kiedy chęć pozbycia się uprzykrzającego życie kompleksu przeradza się w obsesję poprawiania urody i kiedy dobry lekarz powinien powiedzieć stop i odmówić wykonania zabiegu? A może XXI wiek to czas, kiedy zaczniemy traktować nasze ciała jak dzieło sztuki, a jego forma będzie zależała tylko od wyobraźni?

Obecnie jeszcze tak nie jest, a dobrym specjalistom powinien przyświecać cel, by w swojej pracy zachować zdroworozsądkowe zasady. „Tworzyć" twarze i ciała w zgodzie z kanonami i zasadami estetyki. Nie odchodząc od naturalności zbyt daleko. Dlatego często obecne w mediach przypadki można nazwać błędami, mimo że dla niektórych ten "artyzm", wywiera odczucia odmienne od podziwu.

Oto najczęstsze z "błędów"medycyny estetycznej według dr Urszuli Brumer, właścicielki Kliniki Medycyna Młodości:

„Kacze dzioby"

Zbyt dużo wypełniacza, który tworzy efekt tzw. kaczego dzioba to bardzo popularny „trend". Ogromne usta jakiś czas temu wkroczyły w świat beauty jako absolutny hit i od długiego czasu nie chcą zejść z podium. Dlaczego? Kobietom wydaje się, że dodadzą im bardziej sensualnego, seksownego wyglądu. Nie zważają na konsekwencje i to, że np. takie usta mogą nie pasować do całokształtu twarzy. Kiedy doświadczony lekarz odmówi im zabiegu, pójdą szukać pomocy u kosmetyczki, która zrobi im wymarzone pontony i to w promocyjnej cenie.

Nosy z kserokopiarki

Można zauważyć, że większość młodych kobiet marzy o małym, zgrabnym nosie. To marzenie jest numerem 2, zaraz po wykonanym zabiegu powiększania piersi. Część z nich finalnie decyduje się na zabieg, w efekcie czego możemy podziwiać ogromną grupę pań wyglądających po prostu tak samo: mały, zadarty nosek, wielkie usta i domalowane od linijki brwi. Jednak poprawa kształtu nosa przestała już być tylko domeną . Odtąd można zmienić jego kształt także dzięki medycynie estetycznej, mniej inwazyjnie, przy użyciu kwasu hialuronowego, który modeluje. Tutaj częstym błędem jest nieoszacowanie dokładnego rozmieszczenia i ilości preparatu i problem tzw. „greckiego nosa", który biegnie prostą linia od samego czoła aż po czubek. W obu przypadkach wydaje się, że pacjenci i specjaliści znów zapominają, że nie każdemu pasuje taki sam kształt i rozmiar , a uniwersalne ideały piękna z mass mediów nie będą na miarę dla każdego pacjenta.

Nadmiar wypełniacza... wszędzie

Jak objawia się nieodpowiednie podanie preparatu w różnych wypadkach? Wypełniacz podany powyżej bruzd nosowo-wargowych powoduje jeszcze większy zwis policzka, a bruzdy wydają się głębsze. Nadmiar wypełniacza na kościach policzkowych daje efekt tzw. „chomika". Zbyt duże usta prócz karykaturalnego efektu wizualnego, mogą także powodować problemy z mówieniem. Błędem jest też podanie preparatu o za dużej gęstości, co daje nienaturalny efekt. Specjaliści uwierzyli, że wypełniacz to panaceum na całe zło i sposób na osiągnięcie rysów z okładek gazet. A to nieprawda – złotym środkiem bowiem jest umiar i indywidualne podejście.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć